Lucek swoją miną w dość wymowny sposób wyraził swoją opinię na temat pogody za oknem. Jednogłośnie wszyscy stwierdziliśmy, że marzą nam się wakacje pod palmami takimi jak na zdjęciu:)))
niedziela, 30 października 2011
środa, 26 października 2011
psi relaks
Kot wreszcie poszedł spać... teraz i ja mogę wyluzować... nic mnie nie rozprasza i nic nie poluje na mój ogon...
wtorek, 25 października 2011
ciężki dzień kota
Dziś był szalenie męczący dzień! Najpierw spałem. Potem przez chwilę uciekałem przed wielkim czarno beżowym szczekającym kotem, który ciągle próbował mnie zjeść. Potem spałem. W przerwie pobiegłem coś zjeść, potem spałem. Potem znów uciekałem przed wielkim czarno beżowym szczekającym kotem. potem spałem.
A wieczorem upolowałem kość!! Nie byle jaką: różową!
A wieczorem upolowałem kość!! Nie byle jaką: różową!
poniedziałek, 24 października 2011
niedziela, 23 października 2011
sobota, 22 października 2011
O czym śnią koty?
Co symbolizuje kot we śnie?
Cytuję za internetowym sennikiem:
"Kot jest jednym z najinteligentniejszych stworzeń dlatego sen o kocie symbolizuje jednak nie tyle mądrość co spryt, chytrość, niezależność i skłonność do chodzenia własnymi drogami.
Sen o kocie mają zazwyczaj osoby pragnące własnej niezależności jednak z jakichś względów tej niezależności nie posiadające. Kot we śnie występuje u osób czujących się obarczonych relacją z partnerem lub partnerką. Koty we śnie są też domeną osób nie czujących się komfortowo w życiu zawodowym, sprzyjają poczuciu dziwnego "zniewolenia" bądź też "skrępowania" zobowiązaniami podjętymi w przeszłości. Takie osoby często marzą o uwolnieniu się ze wszystkich relacji z innymi osobami - zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej.
Kot we śnie jest również symbolem chciwości oraz przebiegłości w prowadzonych interesach. Często pojawia się w snach u ludzi (szczególnie mężczyzn) nastawionych na materialistyczne osiągnięcia. Takie osoby o wiele mniej uwagi poświęcają swojemu życiu osobistemu bądź też uczuciowemu.
Sny o kocie pojawiające się u takich ludzi są symbolem pragnienia posiadania jak największej ilości pieniędzy oraz zawodowego prestiżu."
A o czym śnią koty?
Cytuję za internetowym sennikiem:
"Kot jest jednym z najinteligentniejszych stworzeń dlatego sen o kocie symbolizuje jednak nie tyle mądrość co spryt, chytrość, niezależność i skłonność do chodzenia własnymi drogami.
Sen o kocie mają zazwyczaj osoby pragnące własnej niezależności jednak z jakichś względów tej niezależności nie posiadające. Kot we śnie występuje u osób czujących się obarczonych relacją z partnerem lub partnerką. Koty we śnie są też domeną osób nie czujących się komfortowo w życiu zawodowym, sprzyjają poczuciu dziwnego "zniewolenia" bądź też "skrępowania" zobowiązaniami podjętymi w przeszłości. Takie osoby często marzą o uwolnieniu się ze wszystkich relacji z innymi osobami - zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej.
Kot we śnie jest również symbolem chciwości oraz przebiegłości w prowadzonych interesach. Często pojawia się w snach u ludzi (szczególnie mężczyzn) nastawionych na materialistyczne osiągnięcia. Takie osoby o wiele mniej uwagi poświęcają swojemu życiu osobistemu bądź też uczuciowemu.
Sny o kocie pojawiające się u takich ludzi są symbolem pragnienia posiadania jak największej ilości pieniędzy oraz zawodowego prestiżu."
A o czym śnią koty?
jestem modna ;)
Dzisiaj prezentuję najmodniejszą, wielofunkcyjną broszkę!
Oprócz funkcji ozdobnych chroni przez chłodem i wydaje przyjemne dla ucha dźwięki;))
Oprócz funkcji ozdobnych chroni przez chłodem i wydaje przyjemne dla ucha dźwięki;))
piątek, 21 października 2011
kot kolanowy
środa, 19 października 2011
zwierzę o wyglądzie rzezimieszka
" ...zwierzę o wyglądzie rzezimieszka ,cóż
na to poradzić, że koty zawsze tak wyglądają? Nie bierze się to
bynajmniej stąd, że są fałszywe, lecz stąd, że obawiają się, by ktoś
potężniejszy od nich - pies albo człowiek - nie uczynił im krzywdy.
Skrzywdzić kota jest bardzo łatwo, ale wierzcie mi, żaden to honor,
żaden!..."
Michał Bułhakow
Michał Bułhakow
wtorek, 18 października 2011
jak Edzio został Lucyferem
Wczoraj wieczorem, kiedy Edzio latał jak oszalały po moim łóżku doszłam do wniosku, że imię, które mu wybrałam jeszcze przed wzięciem go do domu absolutnie nie odzwierciedla jego charakteru.
Przez pierwsze dni, kiedy kiciuś był nieśmiałym koteczkiem śpiącym na parapecie był malutkim Edziulkiem. Ale kiedy na dobre się zadomowił i pokazał w pełni swój charakter okazał się diabłem wcielonym!!! I od dziś Edek ma na imię Lucyfer, dla przyjaciół Luckek!!!
Pamiętajcie, to kot wybiera sobie imię! ;))
Przez pierwsze dni, kiedy kiciuś był nieśmiałym koteczkiem śpiącym na parapecie był malutkim Edziulkiem. Ale kiedy na dobre się zadomowił i pokazał w pełni swój charakter okazał się diabłem wcielonym!!! I od dziś Edek ma na imię Lucyfer, dla przyjaciół Luckek!!!
Pamiętajcie, to kot wybiera sobie imię! ;))
poniedziałek, 17 października 2011
kłębek
"Na początku Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu
nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było
dokładnie to, co zamyślił.... Bóg nie był pewien czy ma się śmiać czy
płakać. Wiedział oczywiście, że to co właśnie stworzył, trudno zaliczyć
do cudów. Ale nie miał już czasu na żadne zmiany – ostateczny termin
siedmiu dni był tuż – tuż. No trudno, wzruszył ramionami. Nie wszystko
zawsze musi się udać. Kot nie poświęcając ani chwili uwagi swemu
pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął. "
Autor: S. Baker, Jak żyć z neurotycznym kotem
Autor: S. Baker, Jak żyć z neurotycznym kotem
wspólne wylizywanie
Po pierwszych dniach wypełnionych samotnością małego kotka i zazdrością dużego pieska myślałam, że na na taki obrazek będę musiała czekać minimum miesiąc. Życie jednak potrafi zaskakiwać pozytywnie! Minęło niespełna 10 dni a dzieciaki wylizują jeden talerzyk!:))
piątek, 14 października 2011
czwartek, 13 października 2011
pierwsze szczepienie
Dziś byliśmy u weterynarza na pierwszym szczepieniu. Pojechaliśmy z sąsiadką i jej sznaucerem miniaturką - Heńkiem. Po drodze Edek warczał na Heńka, który całkowicie ignorował kota.
Wizyta potwierdziła, że trafił mi się prawdziwy mikrokotek.
pan Doktor: dzień dobry w czym mogę pomóc?
ja: dzień dobry, my na szczepienie.
pan Doktor: a czy on nie jest za malutki?
ja: wczoraj skończył dwa miesiące.
pan Doktor: oj...
Ja wiem, że nikt nie lubi chodzić do lekarza, ale w czasie badania mój maluch przesadził, bo darł się jak oszalały i machał łapami na wszystkie strony... A przecież nasz pan Doktor to ulubieniec zarówno zwierząt jak i ich właścicieli.
Podsumowanie wizyty:
diagnoza lekarska - charakterny kotek
zalecenia lekarskie - proszę go duuużo przytulać:)))
Wizyta potwierdziła, że trafił mi się prawdziwy mikrokotek.
pan Doktor: dzień dobry w czym mogę pomóc?
ja: dzień dobry, my na szczepienie.
pan Doktor: a czy on nie jest za malutki?
ja: wczoraj skończył dwa miesiące.
pan Doktor: oj...
Ja wiem, że nikt nie lubi chodzić do lekarza, ale w czasie badania mój maluch przesadził, bo darł się jak oszalały i machał łapami na wszystkie strony... A przecież nasz pan Doktor to ulubieniec zarówno zwierząt jak i ich właścicieli.
Podsumowanie wizyty:
diagnoza lekarska - charakterny kotek
zalecenia lekarskie - proszę go duuużo przytulać:)))
zgodnie z zaleceniem pana Doktora przytulamy się:) |
środa, 12 października 2011
rodzinna sielanka
To była naprawdę piękna chwila. Ja leżałam na kanapie, pies leżał na kanapie i kot leżał na kanapie:))
Pierwszy raz bez bez nadmiernej ekscytacji, lizania, wariowania i podszczypywanie.
Rodzinna sielanka:)) Jeszcze w sobotę myślałam, że taka chwila nastąpi najwcześniej za miesiąc, a tu proszę taka niespodzianka!
Pierwszy raz bez bez nadmiernej ekscytacji, lizania, wariowania i podszczypywanie.
Rodzinna sielanka:)) Jeszcze w sobotę myślałam, że taka chwila nastąpi najwcześniej za miesiąc, a tu proszę taka niespodzianka!
zamienił stryjek siekierkę na kijek
Wczoraj wieczorem, kiedy brałam prysznic (Sam był ze mną w łazience), za drzwiami usłyszałam przeraźliwy miauk! Nieustające miauczenie. Otworzyłam drzwi a Edzio, bez pardonu, wskoczył do łazienki i przeszedł między łapami zdziwionego Sama. Od tej chwili jakiekolwiek izolowanie kota od psa nie wchodzi w grę, bo kończy się histerią jednego i drugiego!
Teraz już nie martwię się, że Sam zrobi Edziowi krzywdę, ale że Edzio zostanie zalizany śmierć... ;))
Teraz już nie martwię się, że Sam zrobi Edziowi krzywdę, ale że Edzio zostanie zalizany śmierć... ;))
wtorek, 11 października 2011
małe koty poruszają się z prędkością światła
małe koty poruszają się z prędkością światła ;)) |
poniedziałek, 10 października 2011
mamy przełom! :))
Dziś rano Sam polizał Edzia i nie próbował go zjeść!!!! ;))))
Mały cały czas urzęduje w na fotelu, parapecie, kaloryferze i krześle z kwiatami, ale już się nie boi i czuje się coraz pewniej. Znowu widzę przyszłość w jasnych kolorach, chociaż miniony weekend dał mi się we znaki...
Mam wrażenie, że Sam ma teraz na imię "zejdź" i "zostaw" ;)
Mały cały czas urzęduje w na fotelu, parapecie, kaloryferze i krześle z kwiatami, ale już się nie boi i czuje się coraz pewniej. Znowu widzę przyszłość w jasnych kolorach, chociaż miniony weekend dał mi się we znaki...
Mam wrażenie, że Sam ma teraz na imię "zejdź" i "zostaw" ;)
niedziela, 9 października 2011
pierwsza noc za nami
Z Samem spaliśmy zamknięci w sypialni a Edzio spędził noc na ciepłym parapecie wymoszczonym kocykiem:))
Sytuacja w domu jest daleka od ideału... Brakuje drugiej pary rąk, która mogłaby pieszczochać Sama w tym czasie kiedy jestem przy kotku... A niestety kiedy próbuję wziąć Edzia na ręce Sam dostaje szału. Ale już na niego nie warczy więc mam nadzieję, że z z dnia na dzień będzie coraz lepiej ;))
Sytuacja w domu jest daleka od ideału... Brakuje drugiej pary rąk, która mogłaby pieszczochać Sama w tym czasie kiedy jestem przy kotku... A niestety kiedy próbuję wziąć Edzia na ręce Sam dostaje szału. Ale już na niego nie warczy więc mam nadzieję, że z z dnia na dzień będzie coraz lepiej ;))
zwierzęcy dramat
Kot warczy w transporterze, pies szczeka na transporter! Przy próbie wyjęcia maluszka z transportera zostałam podrapana przez kota, który się panicznie bał psa i przez psa, który próbował zjeść kotka... Tak wyglądały pierwsze minuty Sama i Edzia w jednym domu..
Byłam przerażona i załamana...
Złapałam psa na smycz, kotka zamknęłam w transporterze i wyszłam z Samem na godzinny bardzo szybki spacer, żeby ochłonął.
Niestety całe popołudnie i wieczór Sam był na smyczy przywiązany do stołu (kiedy podchodziłam do kotka) albo do mojego paska od spodni... Wieczorem czułam się jakbym przerzuciła tonę węgla..
Późnym popołudniem malec opuścił transporter i wspiął się po fotelu na parapet, poczuł się bezpiecznie i zasnął...
Byłam przerażona i załamana...
Złapałam psa na smycz, kotka zamknęłam w transporterze i wyszłam z Samem na godzinny bardzo szybki spacer, żeby ochłonął.
Niestety całe popołudnie i wieczór Sam był na smyczy przywiązany do stołu (kiedy podchodziłam do kotka) albo do mojego paska od spodni... Wieczorem czułam się jakbym przerzuciła tonę węgla..
Późnym popołudniem malec opuścił transporter i wspiął się po fotelu na parapet, poczuł się bezpiecznie i zasnął...
sobota, 8 października 2011
jedziemy do domu
Odebrałam kotka! Jest maciupki, mimo, że za 3 dni kończy dwa miesiące mieści mi się w dłoni.
Chciałam pasiastego, ale kociaki cieszyły się takim takim powodzeniem, że rozeszły się jak świeże bułeczki i z całego miotu został tylko najmniejszy, najspokojniejszy Edzio (tak mu dałam na imię). Jedziemy na spotkanie z Samem... Boję się...
Chciałam pasiastego, ale kociaki cieszyły się takim takim powodzeniem, że rozeszły się jak świeże bułeczki i z całego miotu został tylko najmniejszy, najspokojniejszy Edzio (tak mu dałam na imię). Jedziemy na spotkanie z Samem... Boję się...
czwartek, 6 października 2011
wyprawka gotowa
Wyprawka kocia zakupiona! Żwirek, kuweta, jedzonko i drapak! Teraz czekamy na nowego lokatora. Przyjedzie w sobotę, nie mogę się już doczekać! :))))
środa, 5 października 2011
ostatni dzień lata tej jesieni
To chyba ostatnia wizyta na wsi w tym roku. Pogoda była przecudna! Pojechaliśmy zerwać nasze winogrona, bo w tym roku postanowiłam zrobić pierwszą w swoim życiu nalewkę!!:))
Muszę podtrzymać rodzinna tradycję, bo babcia robiła nalewki, tata robił nalewki a teraz muszę i ja ;)
Sam się zastanawiał czy te małe granatowe kulki to aby jadalne... Pysio mu się cieszył przez cały wyjazd, tarzał się po trawie i buszował w winogronowych krzakach. Trzeba nacieszyć się ostatnim letnim dniem tej jesieni....
Muszę podtrzymać rodzinna tradycję, bo babcia robiła nalewki, tata robił nalewki a teraz muszę i ja ;)
Sam się zastanawiał czy te małe granatowe kulki to aby jadalne... Pysio mu się cieszył przez cały wyjazd, tarzał się po trawie i buszował w winogronowych krzakach. Trzeba nacieszyć się ostatnim letnim dniem tej jesieni....
Subskrybuj:
Posty (Atom)