Dopadła mnie niemoc pisania. Nie dotyczy to tylko pisania postów, ale i komentowania zaprzyjaźnionych blogów. Co rano siadam do komputera, czytam Wasze wpisy przy porannej kawie, ale na komentarz nie mogę się już zdobyć, bo moje myśli nie chcą się układać w zdania. Ale jestem, czytam i myślami jestem z Wami :)
Najchętniej
spędzam czas tak jak wczoraj. Za oknem padał deszcz a ja leżałam na
kanapie pod kocykiem z książką w ręku a wszystkie futra obok. Uwielbiam takie chwile.
A we wtorek spełniło
się moje marzenie.
Co prawda nie jest ono związane z kotami, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo chodzi o uczucia ;)
Co prawda nie jest ono związane z kotami, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo chodzi o uczucia ;)
Jedną z moich wielkich miłości jest zespół Pink Floyd. Miałam
to szczęście, że 7 września 1994 roku byłam na ich koncercie w Pradze. Ale od
zawsze marzyłam żeby móc zobaczyć na żywo rock operę The Wall, którą zespół
wystawiał od 1979 roku. Po odejściu z
zespołu jednego z wokalistów Rogera Watersa byłam pewna, że nie jest to
możliwe. Cóż wiele marzeń nie ma szans się spełnić, mimo naszych najszczerszych
chęci. Moim niespełnialnym marzeniem jest przejechać się dorożką po Warszawie
lat 20-tych ubiegłego wieku. Jeśli za mojego życia nikt nie spopularyzuje
podróży w czasie to moje życzenie pozostanie zawsze w sferze marzeń. Ale, jak widać, pewne pragnienia mają szansę
się spełnić pomimo wcześniejszych wątpliwości. Otóż po ponad 30 latach Waters ponownie
zaczął wystawiać The Wall na scenie. Nie dość tego, w tym roku przyjechał
prawie pod mój dom, bo na Stadion Narodowy, który znajduje się niedaleko mojego
miejsca zamieszkania. Koncert był fantastycznym przeżyciem! Dlatego pamiętajcie
marzenia się spełniają!:))
Zanim przejdę do
prezentacji słodkości mam pytanie do wszystkich fotografujących lustrzankami czytaczy mojego bloga.
Ostatnio zatęskniłam za fotografowaniem i postanowiłam kupic sobie lustrzankę,
ale po 11 latach wiele się zmieniło i nie wiem za czym się rozglądać. Polecicie
coś?
**************************************************
A teraz
zapowiadane słodkości, w które obrodziły blogi!
rozdanie u
Atoma i Antka - dwa koty rozdają...dwa vintage koty!
U Atoma i Antka
można wygrać przecudny naszyjnik z limitowanej kolekcji Rosiny Wachtmeiser, która
słynie z tworzenia z pięknych rzeczy z kocimi motywami. Naprawdę warto wziąć udział w zabawie!!
Zapisy na to rozdanie trwają do 30 września, a więcej szczegółów
znajdziecie TUTAJ!
******
Candy u Alison... świętuje roczek !!!!
Natomiast Alison z bloga Alisoni ... kotki dwa ... świętuje rok swojego blogowania i z tej okazji postanowiła
nas obdarować tą fantastyczną kocią wycieraczką!!! Właściwie to nie powinnam Was zachęcać do udziału w tym candy, bo mam na nią straszną chrapkę! ;)))
Zapisy na to rozdanie trwają do 14września, a więcej szczegółów
znajdziecie TUTAJ!
******
Konkurs jubileuszowy u Pantery!
A Pantera, już za chwilkę, będzie świętować trzecie urodziny swojego bloga Świat to dżungla!
Aby wygrać fantastyczne nagrody, które są owiane tajemnicą trzeba odpowiedzieć kilka pytań dotyczących bloga Pantery. Polecam zagłębić się w lekturę, bo znając Panterę nagrody będą zacne a nawet jak nie zdołacie odpowiedzieć na wszsytkie zadane pytania to pozostanie wam przyjemność z przeczytania jej bloga! ;) Ja zaglądam do niej codziennie, bo naprawdę warto! Szczegóły konkursowe znajdziecie TUTAJ!
*****
Niebieskie rozdanie
A u Pomalowanego na Niebiesko można wygrać książkę, fantastyczny kubeczek i Koci zegarek!:)) Co prawda szczęśliwi czasu nie liczą, ale taki zegarek to i ja z wielką chęcią założę!:)
Cudowne to zdjęcie, na którym wszyscy jesteście razem. Cudowne...
OdpowiedzUsuńA pod Luckiem piękny jasiek. :)
Rodzina w komplecie:)))
Usuńfaktycznie tego wpisu nie widziałam :(....ale już nadrobiłam :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie dni spokoju...tylko, żeja zazwyczaj wtedy nadrabiam zaległości w....sprzątaniu :p
O, sprzątanie to nie najlepszy sposób na spędzanie wolnego czasu ;)
UsuńDziekuje za zamieszczenie wpisu, ktorego nie widac u mnie w aktualnosciach. Ale znalazlam i to sie liczy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że nie zrobiłam odrębnego wpisu. Ale i tak byłoby 50% szans, że sie pojawi w aktualnościach ;)
UsuńNie bylo mowy o osobnym wpisie. Jest w poscie i o to chodzilo.
UsuńTeż nie widziałam wpisu. Zazdroszczę koncertu na żywo :D Jestem fanką tego zespołu i mam sporo ich płyt i koncert na dvd też . Niedawno kupiłam na urodziny mojemu A. taki box ;))
OdpowiedzUsuńFajnie wypoczywacie :-)
Boxik naprawdę super!! :)))
UsuńChociaż pewnie nigdy takiego sobie nie kupie, bo mam ich wszystkie płyty oddzielnie więc nie byłoby sensu dublować :))
Dzięki :-D
UsuńA my te pojedyncze oddaliśmy dzieciom ;)
Ale Ci zazdroszczę futer obok siebie leżących :)). U mnie niestety starszy Tytus nie toleruje małego nowego kolegi więc musieliśmy go umieścić w innym pokoju.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety różnie to bywa z tymi nowymi lokatorami. Ja swojego Gacka przez tydzień trzymałam właśnie w oddzielnym pokoju, zaraz po tym jak do mnie przyjechał żeby przesiąkł zapachem domu. A potem juz była tylko kocia miłość :)
UsuńJa mam NIKONA D90, innych nie znam, a mój aparat bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNo i chyba się zdecyduję na niego, chociaż zawsze byłam Canonowcem ;)))
UsuńFajnie, że spełniło się Twoje marzenie. Ja teraz mam marzenie, by Szanti wrócił, bo zaginął mi w niedzielę :'(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Szanti się znajdzie! Trzymam za to kciuki!!!!
UsuńPiękne to zdjęcie gdzie jesteście razem :) masa moich znajomych też była na koncercie, są zachwyceni..
OdpowiedzUsuńJa też byłam zachwycona:)))
UsuńOd PINK FLOYDów zaczęła się moja przygoda z muzykę - to chyba była 7 klasa szkoły podstawowej .
OdpowiedzUsuńZachłysnęłam się :-))))
Potem Trójka kształtowała mój gust .... całe szczęście !!!!
Gdy jest brzydka pogoda i dzieci sie nudzą /tzn Maskotka, Sam i koteczki/ to tylko leżakowanie pozostaje z dobra ksiązką i dobra muzyką .... :-)))
No to miałaś rozpoczęcie przygody z przytupem!:))) Po takim początku nie można mieć złego gustu muzycznego! :)))))
UsuńMam podobnie - też mnie niemoc dopadła ;-) I marzenia w sumie też mamy zbliżone - tyle, ze ja bym chciała przenieść się w czasie do Lwowa. I też liczę na jakiś wehikuł wymyślony przez szalonego naukowca, jak w "Powrocie do przyszłości" ;-) Pozdrawiam Kasiu.
OdpowiedzUsuńPink Floyd...
OdpowiedzUsuńa myślałam, że łączy nas tylko miłość do kotów ;-)))
taak... niekiedy marzenia się spełniają...
a byca razem w leniwy dzień... zazdroszczę :(