czwartek, 1 sierpnia 2013

podwórkowa przygoda



Dwa dni temu miałam z Samem śmieszną przygodę. W godzinach wczesno popołudniowych wybraliśmy się na spacer po okolicznych osiedlowych uliczkach. Spacer przebiegał dosyć spokojnie kiedy nagle drogę zastąpił nam bury kocur.  Stanął jakieś 10-15 metrów od nas. Zatrzymałam się na chwilę żeby kot zdążył uciec w bezpieczne miejsce, bo tak zazwyczaj zachowują się podwórkowe koty. Po obydwu stronach stały zaparkowane samochody, mnóstwo krzaków wokoło pomyślałam więc, że zaraz czmychnie czym prędzej żeby schować za jakimś kołem. Ale nic bardziej mylnego, buras stanął na środku drogi i zrobił koci grzbiet strosząc futro i ogon.  Pomyślałam sobie, że skoro nie boisz się nas to my też nie będziemy zbaczać z naszej trasy i ruszyliśmy do przodu. Kot stał w miejscu przez chwilę po czym ruszył na nas. Zatrzymał się tuż przed Samem nadal w pozycji koci grzbiet i zaczął prychać. Aż nagle przysiadł na tylnych łapkach i zaczął okładać mojego psa po pysku! Ja patrzyłam na tę sytuację zaskoczona, ale śmiałam się na głos bo ta scena była jak z kreskówki. Pies również był tak zaskoczony, że nawet nie drgnął. Bury zadał z pięć ciosów i spokojnie się oddalił w sobie tylko znanym kierunku. Żałowałam, że nie miałam ze sobą telefonu żeby uwiecznić tę sytuację! Chociaż znając mnie pewnie nie pomyślałabym żeby go wyciągnąć na czas;))

A skoro już wstawiłam zdjęcie Gacka i Sama ilustrujące naszą podwórkową przygodę to przy Gacku pozostaniemy chwilkę. Fejsbukowcy już widzieli to zdjęcie, ale pozostałym muszę pokazac mojego ducha z lampy ;)) Uroczy prawda?

Pochwalę się jeszcze kilkoma nowymi wytworami, które wyprodukowałam wspólnie z moimi kotami:)

Cztery pary kolczyków.

Oraz kila zawieszek ;)

A na koniec zapominalskim przypominam, że jutro mija termin nadsyłania konkursowych prac!!! (KLIK)

Jeśli ktoś wysłał do mnie maila ze zgłoszeniem a ja mu nie odpowiedziałam to znaczy, że mail gdzieś zaginął, bo odpowiedziałam wszystkim! Proszę dać znać! :)))

27 komentarzy:

  1. To był wujek tych moich odważniaków :)))
    Szkoda, że nie miałaś aparatu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że to mógł być jakiś krewny burych maluchów :)

      Usuń
  2. No to Samowi trafiła się podwórkowa przygoda,nie był pewnie zachwycony.
    Świetne pomysły na kolczyki i zawieszki - czarny kot z muszką uroczy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A to Wam się odważniak trafił :) Szkoda, że nie miałaś telefonu. Piękne kolczyki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że ten odważniak nie skończy kiedyś marnie trafiając na mniej przyjaznego psa.

      Usuń
  4. W Anglii jest takie powiedzenie że ciekawość zabiła kota. Myślę że dużo prawdy w nim jest. Tutaj na szczęście kot trafił na wyrozumiałego psa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, miał chłopak szczęście, że trafił na Sama:)

      Usuń
  5. ooo, to kot miał szczęście, że trafił na sama.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie,właśnie - kot miał szczęście , ale mimo wszystko historia bardzo śmieszna.
    Najbardziej podobają mi się zawieszki na ostatnim zdjęciu :)
    Niestety nie biorę udziału w Konkursie - po prostu nie mam takiego zdjęcia które by się nadawało. Mam ich dużo , ale nie na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcie z lampą przezabawne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przygoda niesamowita :)
    Ciekawe czy jak wypuścisz ducha z lampy to spełni Twoje trzy życzenia?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno spełnił: mam dwa fantastyczne koty żyjące w zgodzie :))

      Usuń
  9. Koci chojrak, prawdziwy Pan na włościach ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna historyjka z Samem. Ja doświadczam tego na co dzień z Mefisto - tyle że jako sytuacje odwrotne. Mój kocurek nie da sobie w ogon dmuchać: gdy jakiś pies (mały czy duży) zbytnio się spoufali to dostaje serię po nosie z kocich pazurów. Tyle, że Mefisto sam nie zaczepia psów. Natomiast jedna z miłości Mefisto, szara kotka z sąsiedniej posesji jest totalnie świrnięta: gdy zobaczy lub wyczuje psa sama do niego podbiega i gryzie go w ogon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to się domyślam, że Mefisto to sprałby każdego psa. W końcu jego Pan też nie jest psolubny ;))

      Usuń
    2. Oj tam, od razu że nie jestem psolubny :) Naigrywamy się z Mefisto z tych kupolizów i tyle :)

      Usuń
  11. hehe kociaczek wygląda jak duch w lampce:D fajna historyjka w ogóle:) Bardzo mi się podobają Twoje dzieła:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście to przyjazny duch i mnie nie straszy:)

      Usuń
  12. A może to żbik był! Masz Dżina i się nic nie chwaliłaś?!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chwaliłam się, bo go dopiero co odkrłyąm :)

      Usuń
  13. W lampie trzymasz obcego??!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale to bez pazurów go okładał? Skoro się śmiałaś, a Sam nie zareagował? :). Dżin koci bardzo :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiałam się, bo to było tak abstrakcyjne zdarzenie, że nie mogłam inaczej zareagować. Sam był tak samo zaskoczony jak ja. A kot go leciutko zadrapał nad nosem w jednym miejscu. Wiesz, chodzę z psami na spacer ponad 20lat i koty zawsze uciekały na nasz widok;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...