Dziś rano Sam polizał Edzia i nie próbował go zjeść!!!! ;))))
Mały cały czas urzęduje w na fotelu, parapecie, kaloryferze i krześle z kwiatami, ale już się nie boi i czuje się coraz pewniej. Znowu widzę przyszłość w jasnych kolorach, chociaż miniony weekend dał mi się we znaki...
Mam wrażenie, że Sam ma teraz na imię "zejdź" i "zostaw" ;)
ha ha :)! Wiesz, gdy zapoznawałam Szimi z Urwisem przeżywałam podobny horror... ! Kiedy mąż zabrał psa do pokoju syna, by ten zapoznał się z Kotem, ja zamknęłam się w piwnicy, zapalałam papierosa od papierosa (wtedy jeszcze paliłam) i wznosiłam modły do na poczekaniu wymyślonego bóstwa, by się udało :). Szimi chyba była bardziej przerażona tymi naszymi zabiegami niż zainteresowana kociakiem... :).
OdpowiedzUsuńale cudne zdjęcia :) to Lucek był wcześniej Edziem? (niezalogowana elaja)
OdpowiedzUsuń