A czasem, nawet jeśli nowy zakup kota cieszy to tylko prze chwilę.
W zeszłe wakacje zrobiłam Luckowi pudełko z dziurką i przez chwilę było kocim hitem. Niestety, z czasem, nawet ulubione pudełko mu się znudziło. Zaś Gacek do wszelkiego rodzaju budek wchodzi bardzo rzadko.
Ponieważ mam zamiar przygotować w najbliższym czasie dla moich kotów niespodziankę postanowiłam przestawić dwie kocie budki w nowe miejsce. I co się okazało? Ta mała zmiana sprawiła, że koty na nowo zainteresowały się dobrze znanymi już przedmiotami!
Lucek jako pierwszy postanowił przetestować dziurki;)
Chwilę potem zainteresowała go również góra drapaka. Zupełnie jakby to był nowy mebel w domu musiał wszystko obwąchać ;)
Gacuś również nie pozostał obojętny na zmiany w wystroju ;)
Potem przyszła kolej na dobrze już znane pudełko, które na nowo rozbudziło w Lucku chęć do zabawy w chowanego.
Gacek, za wszelką cenę próbował dołączyć do Lucka, ale 12 kilo kotów nie zmieściło się w jednym pudełku więc Gackowi pozostało ostrzenie pazurków przed wejściem ;)
Czasem, zamiast kupować nowe legowisko, warto najpierw stare przestawić w nowe miejsce ;)
Najprawdziwsza prawda. Przestawienie kociego mebelka wzbudza zainteresowanie, niekiedy graniczące z uwielbieniem. Świetne zdjęcia. Lucek ma piękne futro.
OdpowiedzUsuńLucek ma piękne futerko, bo jego mamusia wygląda jak Twój Dziiubulek ;)))
Usuń:)) U mnie jet to samo.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia - widać zmianę sprzętu.
Nawet na takich reportażowych widać? A wcześniej też wszyscy pisali, że ładne zdjęcia ;)))
UsuńOba sa cudne, ale czarne bije na głowę wszystkie koty. Sama mam 2 czarne kociska:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wszystkie kotki są piękne, ale czarne są wyjątkowe:))
UsuńTo są właśnie koty, lubią wszystko co nowe ;) Nowe miejsce i ile zabawy :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, Lucek wygląda niesamowicie - cały czarny i te oczy!
Ja się w sumie nie dziwię moim kotom, bo sama lubię przestawiać meble ;)))
Usuńlucek wyglada jak puma :P
OdpowiedzUsuńno prosze mala zmiana duzy efekt :)
Bo to moja taka mała osobista Pumka ;)
UsuńJakie fajne zdjęcia! Moja ma tak z jedzeniem, jak Twoje z meblami:) Kiedy nie chce jeść to często wystarczy, że podniosę miseczkę i postawię jeszcze raz, albo przesunę w inne miejsce:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:)
Ja swoich kotów nie muszę namawiać do jedzenia, bo wybredne nie są. Zwłaszcza Gacek ;)))
UsuńMoja to jest raczej niejadek i przypomina mi mnie z dzieciństwa:D
UsuńAle fajnie się bawią. Zdjęcia super :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z przestawianiem mebli :)... I mnie dotąd dwa razy w roku było przemeblowanie pokoju, ale tym razem to ustawienie zostanie na dłużej, ba bardzo jestem zadowolona :).
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam przemeblowywać mieszkanie, ale robiłam to już tyle razy, że też chyba osiągnęłam optymalne ustawienie ;))
UsuńTeż muszę coś poprzestawiać dla chłopaków ;))
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja :-D
Zdecydowanie polecam kocie przemeblowywanki ;))
UsuńJa takie triki stosowalam z zabawkami dla dzieci. Czesc chowalam, potem wyciagalam jak czarodziej krolika z cylindra, a dzieci zachowywaly sie, jakby ich nigdy wczesniej nie widzialy. Podobnie zadzialalo przestawienie zabawek Twoim kotom.
OdpowiedzUsuńO, nie sądziłam, że na dzieci tez mogą działać takie triki ;))
UsuńAleż oni są przystojni, Gacek niezmiennie mnie zachwyca, bo pamiętam go takiego małego wypłosza, a teraz to taki dostojny kocur :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, z Gacka to teraz galantny młodzieniec! :))) Chociaż dla mnie nadal jest małym koteczkiem:)
UsuńMój Songo też tak ma, czasem nawet wystarczy położyć nowy kocyk na starym legowisku:)
OdpowiedzUsuńTo najprzyjemniejsze kiedy my sie za bardzo nie musimy wysilać a koty są zadowolone ;))
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPamiętasz, jakiś czas temu pisałam Ci w komentarzu, że zastanawiam się nad adopcją Musli? Rozmawiałam już z Ewą i wszystko wskazywało na to, że Musli trafi do mnie. Jednak któregoś dnia będąc na spacerku, znalazłam w krzakach małego kotka, w dodatku bardzo podobnego do mojego zaginionego Szantiego. Przygarnęłam maluszka :) ale w związku z tym nie będę mogła już wziąć Musli :( Moja sytuacja materialna (samotnie wychowuję bliźniaczki) mi na to nie pozwala. Na szczęście Ewa się nie gniewa, rozumie sytuację. Zapraszam do obejrzenia naszego znajdka :) http://mojehokuspokus.blogspot.com/2013/09/kotek.html
Pozdrawiam :)
O widzę, że już u mnie byłaś :)
UsuńWiesz, karma i żwirek kosztują i gdybym miała drugiego kota musiałabym już wszystko liczyć razy dwa. Może jak dziewczynki podrosną, a mi uda się znaleźć jakąś pracę to wtedy pomyślimy o drugim kociaku :)
Żwirku wcale dużo więcej nie schodzi;) Ale nie będę Cię więcej namawiać, bo rozumiem Twoją sytuację. To zawsze musi decyzja decyzja własna w sprawie adopcji kotka :)) A maluszek jest przesłodki :)
UsuńAle Lucek ma piekne bursztynowe oczęta :-))))
OdpowiedzUsuńU mnie jak coś przestawię to się koty obrażają ot co :-)))
Matko! Rzeczywiście Cię zaniedbałam, Kasiu - prawie miesiąc! Fstyt! ;) Czasem mi umykają Twoje wpisy - do obserwowania nowych wykorzystuję blog Gosi, ale nie zawsze mi się udaje dostrzec nową notatkę. Inna rzecz, że ostatnio słabuje u mnie w domu sieć i nie daję rady; strasznie długo trwa uruchamianie stron i szkoda mi czasu. No i nerwów. :] Bodajże wczoraj już się zbierałam, żeby poszperać u Ciebie, bo mnie zaintrygował Twój komentarz o poszukiwaniu domku dla kotka. Teraz rozumiem (bo już przeczytałam ten najświeższy wpis) i trzymam kciuki. :)
OdpowiedzUsuńIdę na rekonesans.