Niedawno przeczytałam na pewnym sympatycznym, obserwowanym przeze mnie blogu, że zakocone domy rządzą się swoimi prawami.
Autorka ubolewała nad tym, że nie może w pełni korzystać z
piekarnika, ponieważ jej kotek , nie bacząc na wysoką temperaturę, natychmiast
wtyka nos do środka, gdy tylko drzwiczki są uchylone. Równie niebezpiecznym dla
kota zajęciem jest wykonywanie przez jego pańcię peelingu i innych zabiegów pielęgnacyjnych,
gdyż grozi to dostaniem się preparatów kosmetycznych do kocich oczu.
W domu gdzie mieszka kot, na różnego rodzaju urazy, narażone
są także ważne dokumenty, które należy
chronić przed groźnymi pazurami i
zębami. W niebezpieczeństwie są też szminki, kolczyki
i inne ozdoby.
Po przeczytaniu tego tekstu muszę stwierdzić, że trafił mi
się kot anioł! (no prawie) :)
Kiedy otwieram gorący piekarnik, minimum dwa razy w
tygodniu, Lucek podchodzi i wyczuwając noskiem ciepło natychmiast cofa głowę.
Kiedy rozkładam firmowe papiery tylko się na nich kładzie i
próbuje studiować cyferki na fakturach. W dzieciństwie rzeczywiście łapał
każdą, którą podnosiłam do góry, ale całe szczęście wyrósł z tego:)
W łazience tylko obserwuje to co robię nie włączając się do
tych czynności.
No anioł, po prostu anioł!
Pominę fakt, że wciąż kradnie mi długopisy , ogryza
sernik, który piekę do kawiarni i notorycznie bawi się zasłoną prysznicową, bo
to dodaje mu tylko uroku.
Ideały są przecież nudne ;)
Anioł - Lucyfer w świetle zachodzącego słońca:)
Ha ha - no to niezły z niego anioł - a z piekarnikiem - moje koty też odchodzą jak czują gorąco
OdpowiedzUsuńCo te koty mają z tym sernikiem - moje też przepadają za nim :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia - kolorystyka i cienie idealne.
a kto nie lubi sernika? ;))
UsuńA ja niestety znam pogryzione papiery i nosy w piekarniku. Na szczesnie obecnie takich nieostrożnych futer chwilowo mi brak, ale bywały:)
OdpowiedzUsuńLucek faktycznie musi być grzecznym kociskiem:)
Ja niesforne koty miałam w dzieciństwie. Były to niekastrowane kocury... ale w tamtych czasach, kastracja kotów nie była popularna w Polsce.
UsuńOddam królestwo za takiego anioła. Do piekarnika, papierów i peelingu u nas doszły jeszcze notorycznie zrzucane doniczki z parapetu. Tak żebym się nie nudziła:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Lucek odziedziczył charakter po mamie, która jest kotką brytyjską, a ta rasa słynie ze spokojnego usposobienia. Po tacie, który jest nieznany, odziedziczył urodę ;)
UsuńMoja droga - ty przynajmniej masz jeszcze jakieś kwiaty (nawet jak zrzucane) - ja już zrezygnowałam.
UsuńDo kuchni nie wpuszczam tak na wszelki wypadek,
OdpowiedzUsuńdepczą po papierach a nawet teraz Czekoladowy śpi na nich...
Kwiatków nie mam , nie uchowają się :-)))
Lucek w dzieciństwie jednego mi zrzucił więc pouciekałam z resztą kwiatków, ale okazało się, że to był jednorazowy wybryk i teraz jest ostrożny. Nie licząc tego jak skoczył z regału na komodę dokładnie w sam środek mojej kalatei ;)
UsuńJa I Lucy jeseśmy kocimi ideałami zatem! Nie wchodzimy ani do piekarnika, ani do pralki, nie gryziemy urzędowych papierów, nie bawimy się nożyczkami :-))!
OdpowiedzUsuńSuper grzeczne kotki z Was!:))
Usuńobecnie mam idealnie grzeczne kociołki...ale moja pierwsza kota....czekała ,kiedy zostawię w łazience łańcuszek......i zawsze mi go kradła:))))
OdpowiedzUsuńmoja poprzednia kotka namiętnie drapała tapety... od tamtej pory nienawidzę tapet ;))
UsuńBemol na szczęście nie wchodzi do piekarnika.
OdpowiedzUsuńa Lucek jest śliczny
pozdrawiam
Pozdrawiamy również:)
UsuńMefisto choć mega świr i gałgan też od piekarnika stroni. Za to nieodżałowany Baldrick raz przebiegł się po rozgrzanych palnikach, popuchły mu i popękały stópki strasznie, a za kilka dni zrobił to samo a do tego wsadził głowę do garnka z gorącym rosołem :)
OdpowiedzUsuńPS. Twój Lucek jest śliczny, wygląda jak brat Mefisto, tylko oczy ma inne, takie bursztynowe.
OdpowiedzUsuńDokładnie, wyglądają jak bracia! :))
UsuńNajwiększe grzechy moich to drapanie mebli i dywanów, coraz zuchwalej sobie poczynają i chodzenie po blatach wkuchni, choć wiedzą że im nie wolno! Myślę że one wiedzą że im wszytsko wybaczę:-)
OdpowiedzUsuńJa też ma wrażenie, że mój kot wie, że mu baaardzo dużo wybaczę.. ;)
UsuńLucek jest piękny :) Miniatura mojej Misi. Po przeczytaniu Twojego posta dochodzę do wniosku, że i moja kicia jest aniołem. Ściskam Luckowe łapki, psią łapę i Właścicielkę :)
OdpowiedzUsuńoj, Lucek waży teraz 4,8. Skoro jest miniaturą Misi to ile ona waży? ;))
UsuńRównież pozdrawiamy!:)