Wczoraj wieczorem, kiedy kończyłam ficokotki, Lucka wyraźnie zafascynował ten rudy. A może to ruda? Chodził koło niej, zaczepiał łapką i... uległam... (Tak, przyznaję się mam ogromną słabość do mojego kota!) I w ten oto sposób ruda wylądowała w jego ramionach! Radościom i igraszkom nie było końca a z mojej twarzy nie schodził uśmiech kiedy się temu przyglądałam.
Warto czasem ulegać kotom ;)
Na mojej też zagościł uśmiech kiedy to obejrzałam;-))
OdpowiedzUsuńKot jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńDla takich widoczków na pewno warto było ulec - piękne ma futro!
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój Lucuś
OdpowiedzUsuńi takie ma piękne futerko.
A rude świetnie komponuje się z czarnym :-)
Lucuś jest super - ja też bym uległa :))
OdpowiedzUsuńUrocze :-)))))))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Masz cudne zwierzaki, i jakie inspirujące:) pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńOo to ten który i mi sie spodobał:) Lucek ma dobry gust :D
OdpowiedzUsuńale to piękny kota ten Lucek, a lśni, że hej...
OdpowiedzUsuńZawsze warto, a nawet trzeba ulegac kotom:) Ja mam 2 czarnulki+ biało - czarną kotkę w domu i niestety ale ulegam im:) Ale twój kotek się błyszczy, jak wypastowany:), jak moje.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń