Dzisiaj Lucek znalazł sobie nowego kolegę. Kolegą jest kot Meksykański, który mieszka u mnie od dłuższego czasu, ale do tej pory nigdy nie schodził z szafki w sypialni. Nie wiem czy to pod wpływem wiosny, ale Meksykanin postanowił przeprowadzić się na parapet w salonie...
Lucek zainteresowany kolegą, natychmiast próbował się z nim zaprzyjaźnić. Sam zresztą też zapałał miłością do Meksykanina wylizując go przy tym z kurzu.
Meksykanin ani drgnął i ze stoickim spokojem pozostał niewzruszony na zaczepki zwierzaków...
ależ Lucek jest piękny! a Sam przesympatyczny :) zmykam, bo wsiąkłam i lecę od pierwszego posta o kocie, pora późna, a ja zlecenia przez Twoje zwierzaki nie skończyłam ;) (niezalogowana - bo tylko na chwilkę! - elaja)
OdpowiedzUsuń