Dzisiaj
pozostanę jeszcze w temacie znalezionej koteczki. Wczoraj, razem z jej
opiekunką, pojechałyśmy do weterynarza na porządniejszy przegląd kotki, bo cały czas chodziła osowiała,
miała wysięk z nosa i bardzo mało jadła, prawie się nie myła. Okazało się , że
koteczka cierpi na bardzo zaawansowaną parodontozę i konieczna jest operacja, żeby poprawić jej
komfort życia. Oczywiście się na nią zgodziłam, bo wszystkie dolegliwości kotki związane są właśnie z bolesnym zapaleniem
dziąseł. Część zębów będzie musiała
zostać usunięta. Kilka zresztą już jej wypadło. Ja do niedawno w ogóle nie
wiedziałam, że koty mogą cierpieć na taką przypadłość… Możliwe, że los kotki potoczył się w ten
sposób, że właściciel przestraszył się obowiązków związanych z jej leczeniem…
Miejmy nadzieję, że po zabiegu jej los się odmieni, bo fizyczne dolegliwości
znikną na pewno! Ja jestem dobrej myśli, bo kotka jest teraz pod opieką dobrego
lekarza. Wiemy już, że ma około 4 lat .
Dwa dni temu
wywiesiłam w okolicy ogłoszenia, że znalazłam kotkę, ale do tej pory nikt się
nie odezwał…
******************************************
Na dobre rozpoczęła się już scrapcowa zabawa. Pierwszy temat "LIŚCIE" już za nami. Wszystkie powstałe prace możecie zobaczyć TUTAJ. A oto mój obrazek inspirowany jesienią.
Resztę możecie obejrzeć TUTAJ na moim blogu fotograficznym :)
Alez te liscie i ich "zawartosc" sa pomyslowe i piekne!
OdpowiedzUsuńDziękuję Panterko :)
UsuńKicia jest śliczna...
OdpowiedzUsuńCzytałam poprzedni post o tym jak ją znalazłaś... Dobrze, że znalazł się ktoś kto zechciał dać jej dom tymczasowy...
Mam nadzieję, że po wizycie u weta kotka znów stanie się pełnym radości stworzeniem...
POzdrawiam cieplutko
Ja jestem przekonana, że w pełni będzie cieszyć się życiem! Już po pierwszej dawce antybiotyku się ożywiła!:))
UsuńChwała Ci za to że się nią tak zajęłaś :) Kotka wyzdrowieje i odżyje, zasługuje na to, jest piękna. I mam nadzieję że znajdzie w końcu swoich ludzi :)
OdpowiedzUsuńJa szczerze wierzę, że zaczął się dla niej nowy, lepszy rozdział w życiu! :)))
UsuńMam nadzieję, że po zabiegu śliczna kicia wróci do formy.
OdpowiedzUsuńTwój scrapek Kasiu bardzo mi się podoba - takie dwie "calineczki" na liściach :-))) A kocie chłopaki jak zwykle - piękni!
Jak robiłam tego scrapka to właśnie przyszła mi na myśl calineczka ;))
UsuńTaka śliczna kocinka, oby się jej ułożyło! Dobrze, że trafiła na Ciebie - i to wcale nie banał! Nie wiedziałam, że taki młody kot może na to chorować, czy to od złej diety?
OdpowiedzUsuńWłaśnie, z czego toto jest?
UsuńJeśli ją ktoś wyrzucił, bo trzeba było leczyć, to już naprawdę nie wiem... Niech go!
A zdjęcia - wiadomo - kapitalne. :)
UsuńI dieta, i higiena, i geny, i bakterie. Jeśli kotem ma predyspozycje go odkładania się sie kamienia a je np. głównie mokrą karmę to kamień uszkadza kieszonki zębowe i powoduje podrażnienie i zapalenie dziąseł. Sucha karma ściera w dużej mierze kamień z zębów. Skład śliny też może mieć wpływ na większe odkładanie się kamienia. Nawet dwuletnie zwierzaki mogą ubytki w uzębieniu. Trzeba przeprowadzać kontrolę i usuwać ewentualany kamień.
UsuńUrwis Abi miał takie same kłopoty...
http://kociki-abigail.blogspot.com/2013/09/urwisa-zeby.html
Jolu przeczytaj poniższy komentarz Monique, też podejrzewa, że jej kotek został wyrzucony z podobnego powodu... Weterynarz też tak podejrzewa...
Taka śliczna koteczka i wylądowała na ulicy...
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego ....
Weterynarz podejrzewa, że jej właściciel, jak dowiedział się, że trzeba kotce przeprowadzić operację to chciał ponosić kosztów... :(
Usuńnasz znaleziony Rudzik tez mial straszną parodontozę. Nie mial części zębów jak go znaleźliśmy, a potem dwa razy miał usuwane. Pierwszy raz miał taką operację oszczędzającą, pan chirurg starał się zostawic ile się dało. Za drugim razem poszły juz wszystkie zęby, oprócz tych malutkich przednich. Nawet nie napiszę ile to nasz kosztowało. Ale tak jak ty myslimy że poprzedni właściciel wyrzucił go bo koszta leczenia byly za wysokie:\ czasem zastanawiam się czy jak jego dziecko bolałby ząb też by je wyrzucili, bo za drogie leczenie...
OdpowiedzUsuńAż trudno mi myśleć o tym, że ludzie mogą być tak okrutni! Ale skoro urlop bywa powodem pozbycia się zwierzaka to i koszty leczenia mogą być powodem... :(
UsuńJaka piękna !! oby się jej dobrze ułożyło :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj kciuki żeby tak było!!! :))
UsuńStrasznie żal kici ,ale najważniejsze że już wkrótce zapomni o bólu i będzie cieszyć się życiem :-)
OdpowiedzUsuńPiękne nowe foty !
Trzymam kciuki za zdrówko koteczki.
OdpowiedzUsuńLudzie potrafia być podli !!!
Na dobre i na złe ...... nie funkcjonuje.
Traktuja zwierzaki jak rzecz ...............................
Oby kicia wyzdrowiała i domek znalazła ... taki z sercem...
"Możliwe, że los kotki potoczył się w ten sposób, że właściciel przestraszył się obowiązków związanych z jej leczeniem… " no niestety to częsta sytuacja... Do nas Maurycek też trafił, bo poprzednia właścicielka twierdziła, że sobie z nim nie radzi (niby uciekał, wzięliśmy go z ulicy, poprzednia właścicielka wzięła go ze schroniska), okazało się, że ma nawracające zapalenia pęcherza i wiadomo, że to bardzo kłopotliwe bywa ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki z kotulcami za leczenie koteczki i pomyślny rozwój wypadków :)