Nie wiem czy to wytrzymacie, bo dziś będzie baaaardzo obfita fotorelacja z adaptacji Gacusia w nowym domu;))
Jak już pisałam tutaj w niedzielę otworzyłam drzwi od sypialni i zwierzaki mogły się zapoznać. Najlepiej poszło zapoznawanie Gacka i Lucka. Chociaż tego się najbardziej obawiałam. Kocham tego mojego czarnego kocura przeraźliwie i nie chciałam żeby przeżywał nadmierny stres, zazdrość, poczucie odrzucenia i tego typu podobne odczucia. Optymizmem napawał mnie fakt, ze już po jednym dniu Lucek był bardzo zaciekawiony tym co się dzieje za drzwiami sypialni i mruczał do Małego przez szparę. Dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy okazało się, że Gacek nie wzbudza w nim agresji a jedynie ciekawość. W ostatnich dniach gonitwom i wspólnym kocim zapasom nie było końca!
Troszkę
gorzej było z Samem, bo to straszliwy choleryk jest i kiedy wpada w fazę maniakalną
nic do niego nie dociera;) Jednak zaakceptował Lucka więc byłam pewna, że zaakceptuje też Gacka.
Niestety nie poszło nam lepiej z tym psio-kocim poznawaniem niż za pierwszym
razem. Widocznie dla mojego kundla każdy nowy kot jest tak samo dziwny, nie
ważne, że niczym się nie różni od tego z którym już mieszka. Problemem był też
Gacuś, który straszliwie się bał tego szczekającego, śliniącego się wielkoluda.
I tak po otwarciu drzwi do sypialni Mały jeszcze przez trzy dni nie nie odważył się z niej wyjść. Ale z każdą chwilą jego lęk się zmniejszał i przestał uciekać od razu pod łóżko jak tylko Sam wsadził głowę do sypialni.
Aż do
wczoraj! I jak myślicie gdzie Gacek
skierował swoje pierwsze kroki? Oczywiście do kuchni prosto do misek Sama i Lucka! W pierwszej
nic nie znalazł, bo Sam nigdy nie zostawia swojego jedzenia i pochłaniając je w
błyskawicznym tempie jak tylko nasypię do miski. Ale miska psa była łatwiej
dostępna, bo stoi na podłodze. Luckowa stoi na szafce! Ale dla małego głodomora
nie był to problem. Ten mały spryciarz wskoczył najpierw na krzesło a potem chyc
na szafkę i już prosto
do luckowej miski. A ja się obawiałam, że to Lucek będzie wyjadał jedzenie
Gackowi… ;)
A potem już
poszło! Dziś Gacek zaliczył stół w pokoju, parapety, fotele i wszystkie kwiatki…
A wraz z
opuszczeniem sypialni minął też lęk przed psem co mnie najbardziej cieszy, bo
nie muszę wreszcie dzielić swojego czasu między zwierzakami tylko leżymy sobie
wspólnie całą czwórką na kanapie :)
Wspaniała fotorelacja!! Chcę więcej!!!:))))
OdpowiedzUsuńJak się ślicznie z Lucusiem Gacek bawi. A Sam tak się ciekawsko przygląda:) I jak Gacuś słodko śpi!!! Historia z miską bardzo zabawna:)) No, może dla Sama mniej zabawna:D
Ja nie wiem, jak doczekam do kolejnej fotorelacji!!!
Pozdrowienia!:))
Nie wywołuj wilka z lasu, bo zasypię Was tymi zdjęciami!! ;))
UsuńRównież pozdrawia :))
Cudnie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA Ja puściłam moją Rudzie pierwszego dnia do trzech kotów i psa i udało się - nikt nikogo nie lał - pies wylizał łepek maluchowi.Koty obserwowały z daleka póżniej zaczęły podchodzić.Jest dobrze.Póżniej jak czytałam Wasze blogi przeczytałam że powinno się to robić stopniowo i było mi głupio że może zrobiłam żle .... ale na szczęście przyjażń kwitnie i nic się nie stało :)
Pozdrawiam :)
Ja w innym przypadku może też bym puściła go w stado, ale Gacek strasznie się bał psa i zestresowany długą podróżą, i zmianą domu. Widziałam, że nie jest gotowy.
UsuńZresztą rozmawiałam ze swoim weterynarzem wcześniej i powiedziała, że nie ma reguł z tym izolowaniem nowych zwierzaków. Jedne świetnie aklimatyzują się bez izolowania a inne mają trudności po izolowaniu. Wszystko sprawa charakteru zwierzaków i danej sytuacji:)
" leżymy sobie wspólnie całą czwórką na kanapie :)" zrobiło mi się ciepło na sercu jak przeczytałam to zdanie:) Pięknie to wszystko się udało, zazdroszczę Ci takiego zwierzyńca, mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Pozdrawiamy Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńJak zazdrościsz to musisz koniecznie powiększyć swoją zwierzakową rodzinę!! :)))
UsuńTeż pozdrawiamy!:))
ale super fotorelacja i super ze maly sie szybko zaaklimatyzowal
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że poszło w sumie dość łatwo :))
Usuńmaluszek zachowuje się tak, jakby był u Ciebie od zawsze :)
OdpowiedzUsuńMałe koteczki łatwo znoszą zmiany i szybko się aklimatyzują :)
UsuńAle fajne zdjęcia! Super to wygląda, a tyle było martwienia się :P
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, martwiłam się na zapas... Ale przynajmniej miło się rozczarowałam ;))
UsuńKasiu, dzięki za relację:)
OdpowiedzUsuńGacuś bardzo urósł i zmężniał przez ten czas. Widać, że aklimatyzacja w pełni się udała :)
Pozdrawiam, Agnieszka
No, chłopak rośnie jak na drożdżach! :))
UsuńPozdrawiam ciepło:))
Bardzo się cieszę że gładko poszło i już jest jakby mały był od zawsze :-)))
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja :-)
Też się cieszę, ale te pierwsze dni były dla mnie męczące :)
UsuńGacek jest debesciak, szturmem zdobyl serca ludzi i zwierzakow ze swojego domu, a wczesniej tego u Anki. Nie widzialam jeszcze tak fotogenicznego kota, jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńLucek też jest fotogeniczny! ;))
UsuńAle to prawda, Gacuś natychmiast kradnie serca :))
Ale zadomowił koteczek. Rodzinka w komplecie :-))))
OdpowiedzUsuńFajnie jest .... teraz fotoreportaży musi być duuużo , taki wdzięczny model się trafił :-)))
Tyle robię zdjęć, że będziecie mieli ich dość ;))
UsuńŚwietnie! Wyprzedziłaś mnie w dokoceniu o kilka dni i mam nadzieję, że u mnie takie obrazki też niedługo będą codziennością. Mefsito i Morfeo pozdrawiają zaprzyjaźnionych Lucka i Gacka :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca Ci życzę żeby Twoje kociaki równie szybko się dogadały! :))
UsuńCoś już tam za sobą ganiają, szczególnie w nocy. Trszokę szkoda mi Mefisto, bo jest bardzo rozżalony, nie przychodzi mnie już budzić i w ogóle traktuje jakbym mu krzywdę zrobił. Może mu przejdzie :)
UsuńJa się tego właśnie najbardziej obawiałam, że mi Lucek troszkę zdziczeje, ale przez to, że izolowałam Gacka to wszystkie fochy mu szybko przeszły.
UsuńTrzeba dać mu czas żeby się oswoił z sytuacją. Dużo osób mi pisało, że ich kotki się obrażały po przybyciu nowego lokatora, ale potem im przechodziło :)
Pracujemy nad tym intensywnie. Ale powiem Ci, że zabrałem dziś Mefisto do rodziców. Był taki szczęśliwy, że wziąłem tylko jego i tylko jemu poświęciłem czas, a nie również temu drugiemu gamoniowi :) Dreptał nóżkami, mruczał rozkosznie, jakbym mu najlepszy prezent sprawił :)
UsuńPS Lifting graficzny bloga bardzo na plus, podoba mi się, jest przejrzyście i elegancko :)
To aż szkoda, że już się zimno zrobiło i nie możesz z Mefisto wychodzić na spacery, bo to na pewno by mu dobrze zrobiło. Taki czas tylko dla niego spędzony z Tobą...
UsuńMiło mi, że lifting się podoba ;))
Piękne zdjęcia :) wcale ich za dużo nie było. Wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńGacek - wysokościowiec chyba się szykuje, jeszcze trochę podrośnie i wskoczy na najwyższą półkę ;)
Jest niesamowity :) Zresztą cała Wasza rodzinka jest niesamowita :)
Lidka
W porównaniu z Luckiem jest o wiele skoczniejszy. Aż się boję na co niedługo będzie wchodził! ;))
UsuńNo nie! Podmieniłaś kota! ;) Gdzie ten mały szczyl z Wrocławia??? Przecież to już jakiś młodzieniec koci! Jak on urósł!!! Albo to ta "Warsiafka" tak na niego podziałała ;)))
OdpowiedzUsuńCudna fotorelacja, dziękuję :)
Pozdrawiam
Olena
A bo nie chciałam mówić tego publicznie, ale to prawda...podmieniłam go... ;))
UsuńPozdrawiam :)
Mimo wszystko Lucek ma chyba cierpliwość do małego ;-)
OdpowiedzUsuńMa coraz większą cierpliwość:))
UsuńKasiu, wspaniałe wieści! A zdjęć mogłabyś wstawić jeszcze trzy razy tyle i nie byłoby za dużo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrówka Wam i pogłaski. :)
JolkaM
Niedługo będzie kolejna porcja zdjęć. Cierpliwości :))
UsuńPozdrawiam również:)
Cudne zdjęcia :)! Z Gacka to wyrośnie silny, mądry i pewny siebie kot :D...! Lucek chyba potrzebował takiego towarzystwa :)... Fajnie, że zaadoptował małego :). Sam też się przekona :).
OdpowiedzUsuńSam już się przekonał, u niego to jest problem z nadpobudliwością i ciągłym ganianiem kotów. ALe te przynajmniej mają więcej ruchu ;))
OdpowiedzUsuńKasiu, to fantastyczne wieści. Teraz już będziesz mogła zbierać owoce swojej decyzji o dokoceniu, no i starań mających na celu wprowadzenie Gacka do rodziny:)
OdpowiedzUsuńZbierać to ja raczej będę połamane kwiatki i potłuczone bibeloty, bo Mały szaleje po całym mieszkaniu! ;))
UsuńTo wspaniałe wiadomości. Wzruszają mnie zdjęcia Gacka z Luckiem, który pięknie przyjął małego do rodziny. Jestem pod wrażeniem :-) No i fotki z Samem też chwytają za serce. Bardzo się cieszę :-)
OdpowiedzUsuńJa też się straszliwie cieszę :))
UsuńCiesze się, że Twoje zwierzaki pomału do siebie przywykają. Z moim Puszkiem też było ciężko, gdy przygarnęłam małego kotka... Ale z czasem się zakolegowały- Frugo lata za psem i jego ogonem, a Puszek akceptuje kota, lecz nie chce się z nim bawić. Ważne, że nie szczeka... Bardzo ładne zdjęcia, ładne te Twoje zwierzaki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://wachlarzemocji.blogspot.com
Super, super! Świetne zdjęcia! Gacek rośnie w oczach - będzie z niego kocur na schwał!
OdpowiedzUsuńNinka.
Rośnie tak szybko, że aż sie boje co z niego wyrośnie! ;))
UsuńI wychodzi na to, że czasami panikujemy na zapas, a zwierzaki się fajnie dogadują. Cieszę się, ze dokocenie przebiega spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńJa też chcę więcej zdjęć :)
OdpowiedzUsuńGacSzu jest boski :)
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
U Anki Małego szkoliła Amisia, a tu Lucek, już dobrze będzie wiedział jak się koło miski zakręcić!
OdpowiedzUsuńPiękny wystrój bloga ,no i ten banerek na górze ... wooow ;))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :))
UsuńSuper! Akceptują się i pięknie bawią. zastanawiam się gdybym wzięłam małe kocie czy moja Charlotte pozwoliłaby na to wszystko. Boję się trochę,że mogłaby zrobić mu krzywdę.
OdpowiedzUsuńPiękna szata graficzna, bardzo mi się podoba
:*
A Charlotte jest w jakim wieku? Ja Ci powiem, że najbardziej bałam się, że Lucek nie zaakceptuje Małego,ale się udało:))
UsuńMyślę, że najważniejsze jest odpowiednie wprowadzenie do domu nowego kotka. Na inne rzeczy już się nie ma wpływu. Nie zmusimy zwierzaków żeby się polubiły:)
Bardzo mi miło, że nowy wystrój się podoba:))