Od pierwszych dni pobytu Lucka u mnie w domu, kiedy już
maluszek pokonał lęk przed psem, stał się kotem przylepką towarzyszącym przy
każdej wykonywanej czynności. Kiedy leżałam na kanapie kot był zawsze obok, a
czasem zabawiał się w broszkę układając się na mnie i nie przeszkadzało mu nawet
to, że z czasem ledwo się już mieścił. Kiedy kładłam się wieczorem do łóżka
Lucek natychmiast się pojawiał w pościeli, a jeśli się zapomniał gdzieś w
zabawie, wystarczyło zawołać go i natychmiast materializował się jak za dotknięciem
magicznej różdżki. Wygodnie rozkładał się na moich nogach i spał tak przez
prawie całą noc. Rano niecierpliwie krążył wokół moje poduszki i mrucząc czekał
aż wstanę. Jak brałam prysznic słyszał kiedy zakręcam wodę i bezszelestnie wślizgiwał
się do łazienki a kiedy odsuwałam prysznicową
zasłonkę czekał pod wanną, żeby zapolować na moje stopy. A kiedy rano
siedziałam na tronie, tam gdzie każdy lubi pokontemplować w samotności, Lucek ładował się na moje kolana
i domagał się pieszczot.
I nagle, kiedy nastało lato, Lucek przestał ze mną spać. Wieczorami owszem przychodził do łóżka, pokręcił się chwilkę, na moment nawet układał się na moich nogach a potem wstawał i biegł spać do salonu. Byłam przekonana, że to z powodu upału, wiadomo, że zwierzaki mniej się wtedy przytulają. Ale z dnia na dzień ustawały po kolei prawie wszystkie jego zwyczaje. Przestał wyczekiwać na moje stopy pod wanną, często kiedy leżę na kanapie Lucek kładzie się na łóżku w sypialni.
Owszem, czasem nadal układa mi się na kolanach i nie unika mojego towarzystwa, ale z mojej przylepki Lucek stał się indywidualistą. Teraz już wiem jak czują się rodzice kiedy dziecko zaczyna się buntować. Jak doznają szoku kiedy nagle nasz malec przemalowuje pokój na czarno i zaczyna słuchać niezrozumiałego ryczenia zamiast bajek na dobranoc! Ciężko pogodzić się z dorastaniem... ;))
Dokladnie tak samo bylo z Maciejka, z przylepki zrobil sie wyplosz. Chyba wszystkie dzieci tak maja, a my, matki znosimy to dorastanie z cierpliwoscia i godnoscia.
OdpowiedzUsuńLucek to cudo nad cudy!
Buziak od Miecki.
E tam, z godnością, żalę wszystkim dookoła, że mój kiciuć nie chce już ze mną spać ;)) I wołam go wieczorami: : Luciu, Luciu! ;)))
UsuńBuziak dla M.
Ależ on jest śliczny, a jako maluszek był bardzo bardzo słodki :-)
OdpowiedzUsuńMoże jest szansa ,że za jakiś czas znowu mu się odmieni ?
Mam nadzieję, że mu sie odmieni jak przejdzie mu bunt nastolatka ;)
UsuńPozątek - to jakbym czytała o Gacku, tyle, że jemu maminsynkowatość została do dziś :-))) Ale śliczna ta mała czarna mrucząca broszka :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przestał udawać broszkę, bo jak by się tak uwaliło 6 kg, to mogłabym mieć kłopoty z oddychaniem ;)
UsuńNo cóż, mały Lucuś staje się Lucyferkiem, koniec mizianek - Prepare for Armageddon! Zazdroszczę Ci jednak, że możesz go obserwować od maleńkości, jego dorastanie i przemiany.
OdpowiedzUsuńPS Na tronie Ci już nie przeszkadza? Bo Mefisto cały czas jest wiernym kibicem, gdy próbuję zmajstrować szczególnie trudnego architektonicznie kupala :)
PPS Podziękuj Lucyferkowi brawurowo zagranej roli w KOTmiksie. Wiem, że bez pytania wykorzystałem jego zdjęcia - trochę taką niespodziankę chciałem zrobić. Na telefony w sprawie honorarium nie odpowiadam :) Halo, halo? coś przerywa...szzzzsszzyyyyyyzszsszz...
UsuńNie ładuje mi się już na kolana, ale towarzyszy mi w zasadzie codziennie wskakując do wanny i domagając się zabawy w chowanego! Nie wiem co lepsze ;))
UsuńTym razem darujemy sobie dochodzenie w sprawie bezprawnego wykorzystania wizerunku Lucka bo podobał nam się KOTmiks! Ale pamiętaj, następnym razem jak Ci przyjdzie coś takiego do głowy, to musisz trzymać poziom humoru! ;))
Czyli tym razem nie było dowcipnego pionu ni poziomu? ;)
UsuńNo przeca piszę, że się podobał więc trzymał, chodzi o to żeby następnym razem go utrzymał, bo będzie krucho ;)
UsuńAaaaa.... eee.. yyy.... bo ja kawy jeszcze nie piłem, to kumatości mojej niewiele :)
UsuńKiedy ja wysiaduje na tronie, Mietla tez zaraz wskakuje do wanny i "chowa" przede mna, a to znaczy, ze kiedy ona mnie nie widzi, ja tez nie moge widziec jej. Nie szkodzi, ze caly zadek i ogonek wystaja ponad wanne, wazne, ze oczka schowane.
UsuńW tych naszych kotach coraz wiecej podobienstw.
Cudo, cudo po prostu:) Moje raczej ewoluują w kierunku bycia miziakami:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mojemu się to zmieni :))
UsuńAle i tak jest słodziak ;) niestety, dzieci dorastają i się separują, trzeba się z tym pogodzić. Akurat bym się cieszyła, jakby Dyziek przestał za mną chodzić do króla, a nadal to robi :D
OdpowiedzUsuńLucek nadal za mną tam chodzi, ale siedzi w wannie i domaga się zabawy a nie miziania ;))
UsuńSmutne to, to fakt. I u swojego kota obserwuję podobne zachowanie więc jednoczę się z Tobą w tych przeżyciach. Nie siedzi już ze mną w łazience, gdy się kąpię, nie śpi z nami w sypialni tak często jak kiedyś, nie zasypia na kolanach... Dobrze, że dalej chodzi za mną gdy zmieniam pokój, a najczęściej mi towarzyszy w kuchni ;)Stamtąd nie mogę się go pozbyć.
OdpowiedzUsuńCzyli taka zmiana zachowania to raczej norma... niestety :(
UsuńŚliczny czarnuszek.To prawda,że zmieniają upodobania....ale rozrabianie nie. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńMój, całe szczęście, zakończył rozrabianie w wieku 5 miesięcy ;)
UsuńPozdrawiam również
Zechciej zajrzec na moj blog, cos tam na Ciebie czeka!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńAle był z niego rozkoszniak :-) U mojego Joviego jest trochę odwrotnie. Jak był podrósł nie miał czasu na mizianki a teraz wraz z dojrzałością robi się coraz bardziej przytulny. Więc to wszystko zmienia się z czasem :-)
OdpowiedzUsuńTo może i Luckowi się znów odmieni :)
UsuńŚliczniutki - a u mnie Tusia nigdy nie lubiła głaskania a teraz chyba charakter jej się zmienia - ma 6 lat i dopiero teraz przychodzi i chce żeby ją głaskać:)
OdpowiedzUsuńTo pocieszjące. Mam nadziję, że kiedyś wróci mój miziasty Lucek :)
UsuńMój Franek też miał taki czas, że nie chciał ze mną spać, oczywiście byłam tym okropnie zasmucona. Ale mu minęło po kilku miesiącach, więc nie trać nadziei. A z kolei Brunia pozwala tylko na jeden głask, a potem mnie drapie i gryzie i koniec :( Ale jestem cierpliwa i mam nadzieję, że to zaprocentuje.
OdpowiedzUsuń