Kiedy byłam dzieckiem nie było zbyt wielu publikacji na temat życia i zachowania kotów. Na wsi nikt nie chodził z kotem do weterynarza (choć w tej kwestii pewnie niewiele się zmieniło…), a kastracje i sterylizacje były sporadyczne i na ogół spowodowane problemami zdrowotnymi
Tak jak z
biegiem lat zmieniała się wiedza Polaków dotycząca dbania o koty tak zmieniały
się poglądy naukowców na temat tego jakie kolory widzą koty.
Pamiętam, że
kiedy trafiła do rodzinnego domu moja ukochana kotka Sara (kiedyś poświęcę jej osobny
post), moja mama wyczytała gdzieś, że ponoć koty najlepiej widzą kolor czerwony dlatego
Sara dostała miseczkę na jedzenie w takim właśnie kolorze ;))
Jak pokazuje
poniższy tekst, teza ta ponoć nie była prawdziwa.
Najwięcej danych potwierdza jednak, że najlepiej widzą światło o krótkiej i średniej długości fali, a więc kolory: fioletowy i niebieski, cały zakres zielonego oraz żółty i potrafią je odróżniać od siebie, natomiast nie dostrzegają i nie odróżniają w ogóle gamy czerwieni. Kolory: czerwony, pomarańczowy i brązowy znajdują się poza zakresem kocich możliwości i są postrzegane jako różne odcienie szarości lub niebiesko-fioletowego. Barwy widziane przez kota są też zdecydowanie mniej intensywne, nieco wypłowiałe. Koty doskonale radzą sobie za to z rozmaitymi subtelnymi odcieniami szarości, dzięki czemu łatwiej rozpoznają przedmioty przy bardzo ograniczonej ilości światła. W dzień koty mają znacznie gorszy i mniej ostry wzrok niż ludzie - aby widzieć wyraźnie i ostro jakiś przedmiot, kot musi się znajdować w odległości 6 metrów, natomiast człowiek widziałby go już z 30 metrów.”*
Oczywiście żadne badanie naukowców nie są w stanie na 100% stwierdzić jak zwierzęta postrzegają świat. Są to jedynie wnioski wyciągnięte na postawie budowy oczu i wiedzy na jakie długości fali reagują ich fotoreceptory.
Ja jednak, obserwując mojego Lucka, chyba nie zgodzę się poglądami naukowców, że koty nie dostrzegają czerwieni. Jak pokazują zdjęcia Lucenty ma wielką słabość do jedzenia w czerwonym kolorze ;))
*Cytat pochodzi z artykułu „Kolory kociego świata” ŚwiatKotów.pl
bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńInteresujące. :) Kiedyś sporo się naszukałam różnych artykułów o tym, jak widzą zwierzęta i faktycznie w większości znalazły się jakieś niezbieżności. Stuprocentowo mogę się natomiast zgodzić z powyższą tezą - tak naprawdę nie jesteśmy w stanie całkowicie stwierdzić, jak widzi pies czy kot. Pewne zwierzęce tajemnice pozostaną tajemnicami. :)
OdpowiedzUsuńI myślę, że te zwierzęce tajemnice są najbardziej intrygujące :)
UsuńBardzo ciekawy post. Ale jednak myślę, że naukowcy wcale nie wiedzą jak widzą koty, a piszą :P :P :P
OdpowiedzUsuńna to dowodem jest Twój Lucek :P :D :D :D
pozdrawiam
Ja bym to raczej ujęła, że wydaje im się, że wiedzą i dlatego piszą;)
UsuńPozdrawiam również!
Interesujący post ;) Zgodzę się z Martczką, że pewne zwierzęce tajemnice pozostaną tajemnicami, a najpilniej strzeżone pewnie będą te kocie ;)
OdpowiedzUsuńAle czyż nie tajemnice nas najbardziej fascynują? ;)
UsuńZ tym widzeniem kotów nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To co podałaś, to jest tylko jedna z krążących opinii. Jedne mówią o wybiórczym rozróżnianiu kolorów, drugie o braku rozróżniania, jeszcze inne o tym, że koty rozróżniają kolory na zasadzie zestawienia ich. Co jakiś czas pojawiają się różne, sprzeczne rewelacje na ten temat. Trochę dziwne, że jeszcze nie odkryto tego, przy tak zaawansowanej technice jaką dysponujemy. Troszkę to wygląda tak, jakby prowadzono badania dla samego badania a nie dla rezultatu. Wydaje mi się, że naukowcy nie uwzględniają tego, że koty podobnie jak i inne zwierzęta, głównie kierują się słuchem i węchem, więc wybór jakiegoś koloru w testach może być zupełnie przypadkowy. Kolory też mają swoje ciepło to też jest ważne w postrzeganiu. Kot będzie szukał innych bodźców wzrokowych niż ludzie, bo i inne rzeczy go interesują. Naukowcy niech się lepiej wezmą za opracowywanie szczepionek i lekarstw na ciężkie choroby zamiast publikować bzdurne rewelacje :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, najważniejszą rzeczą jest przeciwdziałanie chorobom i opracowywanie metod leczenia. Ale myślę, że właśnie to, że naukowcy przy tak zaawansowanej technice nie są w stanie na 100% określić jak zwierzęta postrzegają świat nie daje im spać po nocach ;)
UsuńNie potrafią, bo do badań podchodzą stereotypowo. Wpuścił bym im na noc Mefisto do sypialni, co by im przebieżkę po głowach zrobił i paszczowo obwieścił: "widzę cię naukowcu zakichany!" :)))
UsuńJa również się nie zgodzę... :). Dlaczego akurat czerwony laser wzbudzałby u kotów takie emocje? :).
OdpowiedzUsuńMoże badacze nie używali laserka? ;)
UsuńMnie się zawsze wydawało, że koty najlepiej widzą czerwień...
OdpowiedzUsuńMnie też się tak wydaje :)
UsuńLucek pięknie wyszedł na wszystkich tych zdjęciach i jestem pod wrażeniem apetytu na truskawki i malinki, bo Panna Miau niestety nie tknie właściwie żadnych owoców:) ...kurcze naszła mnie ochota na truskawki...:D
OdpowiedzUsuńOn tak naprawdę to kradnie te owoce do zabawy, czasem tylko coś tam skubnie, ale bardziej jest warzywnolubny niż owocolubny ;)) Z takich dziwniejszych rzeczy, które lubi jeść to są wafle ryżowe ;))
UsuńMalinkami to mógłby sie ze mna podzielić ...:-))
OdpowiedzUsuńNajlepiej to koty chyba widzą CZARNY ... hehe , zawsze się kładą na czarnych ciuchach i z szafy tez takie wyciągają :-)))
Ja mam najwięcej szarych ciuchów, a one nieźle maskują kocie kłaczki , hihi.
UsuńMalinkami chętnie byśmy się podzielili, ale wszystkie zjedzone ;)
Jaki ciekawy temat, muszę przetestować moje koteczki :-)
OdpowiedzUsuńA Lucek taki piękny , te futerko i te oczy , cudne :-)
Lucek znów się zaczerwienił od tych komplementów ;))
UsuńDziękujemy Krysiu:)
Muszę się przyznać, że jeszcze nie miałem okazji nad tym myśleć ale na pewno na jakieś swoje kolory widzą. W końcu jest z nimi kontakt i są to zwierzęta dość inteligentne. Ja jeszcze u swojego kota używam furminator https://sklep.germapol.pl/pl/furminatory-dla-kota.html kiedy trzeba go dobrze wyczesać.
OdpowiedzUsuń