czwartek, 28 listopada 2013
środa, 13 listopada 2013
koty w dżinsie
Minęły dwa tygodnie na zrobienie dżinsowych scrapków nadszedł więc czas na podsumowanie i prezentację nadesłanych prac!:))
no i mój farmerski Lucek ;))
Jeśli ktoś spóźnialski będzie chciał dosłać swoją pracę to oczywiście zostanie ona dodana i zaprezentowana:) W/g spisu w następnej kolejności organizatorką scrapkowej zabawy jest Małgorzata B .
A na moim blogu foto pojawiły się nowe zdjęcia rudych kotów. Jeśli ktoś miałby ochotę zajrzeć do nich to zapraszam TUTAJ ;)
poniedziałek, 11 listopada 2013
jak Szuwarek został Gackiem
Dziś będę wspominać. Ale nie odległe czasy tylko wydarzenia sprzed roku.
Dla mnie Dzień Niepodległości, chociaż to ważne święto narodowe, zawsze będzie miał zupełnie inny wymiar. Bo to właśnie rok temu, późnym popołudniem, przyjechał do mnie od Anki Wrocławianki Szuwarek zwany dziś Gackiem! Dla tych, którzy nie śledzili jeszcze wtedy mojego bloga polecam zajrzeć tutaj, bo początki Gacusia na tym świecie nie były łatwe. Warto o tym przeczytać.
Nasze relacje
budowały się bardzo powoli i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia,
zarówno z mojej strony jak i ze strony Gacusia. W przeciwieństwie do Lucka,
który od początku pobytu u mnie traktował mnie jak mamę, Gacuś zachowywał
dystans. Owszem kładł mi się na kolana i przychodził do mnie na pieszczoty, ale
całkowicie ignorował moje wołania. Nie reagował w ogóle na mój głos jakbym
mówiła do ściany. Zdecydowanie szybciej
nawiązał więź z Luckiem niż ze mną, co zresztą wcale mnie nie martwiło, bo ważne
było dla mnie żeby szybko poczuł się u nas jak w domu i nie nie było istotne czy
za moja sprawą czy moich zwierzaków. Moje obawy o kocie relacje były całkowicie
zbędne, bo koty zaprzyjaźniły się prawie od pierwszego spotkania.
Początkowo Gacek
był straszliwym rozrabiaką i moja cierpliwość wielokrotnie była wystawiana na
próbę, ale całe szczęście kocie dzieciństwo nie trwa wiecznie... ;))
W miarę upływu
czasu zaczynałam kochać tego szkraba coraz bardziej. I teraz, z perspektywy
czasu, muszę przyznać, że nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że ten
mały zwierzak wniesie w moje życie tyle radości! Bo Gacuś jest wyjątkowym kotkiem
i codziennie dziękuję opatrzności, że to właśnie ON do mnie trafił. To
wielkouche nadrzeczne znalezisko zwane Szuwarkiem:)))
*************************
P.S. Przypominam, że pojutrze upływa termin nadsyłania dżinsowych scrapków!!! :))
piątek, 8 listopada 2013
koci kolor
Czy rude mogą być tylko kocury? Czy trikolorki to zawsze kotki?
Dziś postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Nie chcę Was zanudzić tym wpisem więc postaram się nie wdawać w skomplikowaną genetykę tylko wytłumaczyć to jak najprościej.
Na początek jednak muszę przedstawić kilka podstawowych pojęć z dziedziny genetyki żeby łatwiej było zrozumieć jak powstaje koci kolor. Będzie to istotne zwłaszcza przy kolorze szylkretowym.
Każdy żywy organizm posiada po dwa geny warunkujące daną cechę, po jednym od każdego z rodziców. Dany gen może mieć kilka swoich "wersji", które nazywamy allelami.
- geny dominujące (wystarczy tylko jeden w parze, aby ujawniła się dana cecha) oznaczany wielką literą
- geny recesywne (potrzebne 2 takie same geny, aby ujawniła się dana cecha) oznaczany małą literą
Wszystkie ubarwienia widoczne na kocie, kolor sierści, jego intensywność, oraz wzór na futrze, to wypadkowa modyfikacji przez różne geny produkcji i rozłożenia dwóch pigmentów, produkowanych przez komórki barwnikowe:
·
eumelaniny,
barwnika czarnego
·
feomelaniny,
barwnika żółtego
Kocie płci powstają w taki sam sposób, jak u wszystkich ssaków. Kotka ma dwa chromosomy X (określa się ją symbolem XX), natomiast kocur ma jeden chromosom X, a jeden Y (oznacza się go symbolem XY). Oznacza to, że kotka otrzymała jeden chromosom X od matki (z komórki jajowej) i jeden chromosom X od ojca (z plemnika). Natomiast kocur otrzymuje od matki jeden z jej chromosomów X, a od ojca chromosom Y.
Szprotka |
Właśnie na chromosomie X umiejscowił się gen odpowiedzialny za rudy kolor futra: gen O (orange-making gene).
Kocurkowi wystarczy O w jednym chromosomie X otrzymanym od matki.
Gdy gen rudy
znajdzie się w chromosomie X kota, to jako dominujący gen uczyni kota rudym i
to niezależnie od występowania genów innych kolorów w tym chromosomie.
Taki
rudy kot gen rudości znajdujący się w chromosomie X przekaże swoim córkom, ale
synom nie, ponieważ koty otrzymują od ojca chromosom Y, który to nie ma genów
odpowiedzialnych za kolor. Ruda kotka może się urodzić wtedy, gdy otrzyma rudy
gen łącznie od matki i od ojca. Kotki pochodzące ze skrzyżowania rudego kota i
kotki tricolor mogą być rude. Natomiast kotki rudego kota i rudej kotki na
pewno będą całkowicie rude. Zdarza się to jednak dość rzadko, stąd powszechne
przekonanie o tym, że rude koty to jedynie kocury.
Na zdjęciu widnieje ruda kotka mojej przyjaciółki - Szprotka.
SZYLKRET i TRIKOLOR
na produkcję dwóch rodzajów barwnika
odpowiadającego za kocie umaszczenie (czarnej eumelaniny i rudej feomelaniny),
więc przy genotypie oo koty są po prostu czarne, gdyż ruda feomelanina nie
jest wytwarzana. Dominujący rudy allel O blokuje
wytwarzanie barwy czarnej, pozostaje więc ruda feomelanina, która nada
kolor futerku kota.
Ponieważ gen O ulokował się na chromosomie X oznacza to, że pod względem tego genu kotki mogą
mieć dwa allele recesywne genu rudości Xo Xo i wtedy są czarne, mogą mieć dwa allele dominujące XO XO – wówczas są rude lub też dwa różne
allele w chromosomach XO Xo. Układ genów XO Xo powoduje u kotek piękną szylkretową barwę.
Jeśli dodatkowo
dojdzie do tego jeszcze kolor biały, związany z genem S(gen łaciatości) kotka
będzie miała futerko trzykolorowe w rude, czarne i białe plamy.
Cyco |
Kocur wyposażony
jest w zestaw chromosomów płciowych XY. Skoro gen rudości zlokalizowany jest na
chromosomie X, a kocury mają tylko jeden chromosom X, to mogą posiadać tylko
jeden allel genu rudości – o lub O, a sytuacja analogiczna do zdarzającej się u
kotek (dwa allele bo dwa chromosomy X) jest po prostu niemożliwa. Wszystkie
kocury, które odziedziczą po matce wraz z chromosomem X dominujący allel O będą
rude (w zapisie genetycznym XO Y), natomiast gdy otrzymają recesywny allel o,
będą w innym (nie-rudym) kolorze, określonym przez pozostałe geny (w zapisie Xo
Y). Sytuacja jest prosta: kocur może być rudy lub nie rudy, nie ma tu
genetycznej możliwości pojawienia się szylkretu.
Szylkretki dzielimy na dwie odmiany.
Szylkretka tortie ma futerko przesiane rudo-czarno, bez
żadnych wyraźnych łat.
Szylkretka calico (z bielą) ma natomiast wyraźne
wyodrębnione łaty w trzech kolorach i zwana jest tricolorką.
A czy w ogóle występują samce szylkretowe?
Niezwykle rzadko
zdarza się anomalia chromosomowa polegająca na podwojeniu liczby chromosomów X.
Taki kocur posiada chromosomy płciowe XXY, a nie zwykły zestaw XY.
Samiec szylkretowy
trafia się mniej więcej jeden na 3-5 000
szylkretowych kotów i jest on zupełnie bezpłodny.
Po napisaniu
tego tekstu (a raczej stworzeniu go z kilku artykułów), zaczęłam czytać jak
powstają inne kocie kolory i teraz wiem, że nic nie wiem. Genetyka to nie moja specjalność. Ja wolę kotom robić zdjęcia ;)
TUTAJ znajdziecie więcej zdjęć mieszanek rudego futra: Szprotki, rudego Zachariasza, szylkretowej Tereski i biało rudej Lilu :)
P.S. Dziś małe święto na moim blogu. To mój 200 kociopsi wpis dlatego dziękuję Wam, że ze mną jesteście! :))
niedziela, 3 listopada 2013
strach ma wielkie oczy
Np. Lilu jest
niesamowicie wyluzowanym kotkiem. Nie boi się obcych, każdemu daje się brać na
ręce, odkurzacz nie jest dla niej wrogiem i chyba tylko bomba atomowa
sprawiłaby że kotka chciałby się gdzieś schować ze strachu. Są też takie koty,
które kiedy tylko goście nas odwiedzający pojawiają się w drzwiach znikają natychmiast
i materializują się dopiero kiedy goście przekroczą ponownie próg naszego domu
i zamkną drzwi z drugiej strony.
Lucek i Gacek, ze
swoim strachem plasują się gdzieś po środku. Myślę, że duży wpływ na ich
zachowanie ma Sam, który jest psem dosyć hałaśliwym i to powoduje nerwowość u
kotów, zresztą u mnie też… ;)
Jednak w pewnym
momencie ich strach stawał się coraz większy. Chłopaki potrafili zaszyć się za
kanapą nawet na pół dnia, bo kiedy już zasnęli to wychodzili z ukrycia dopiero
wtedy kiedy zaspokoili swoją potrzebę pięciogodzinnej drzemki. Przez to i ja
stawała się coraz bardziej nerwowa, bo kiedy nie widzę moich kotów to się niepokoję.
Stwierdziłam, że tak nie może być i coś trzeba z tym zrobić! W końcu kiedyś aż
tak bardzo się nie chowały, wszystko ma swoje granice!
Przypomniałam
sobie wtedy co radzi Jackson Galaxy, ekscentryczny
koci behawiorysta , który zajmuje się kocimi problemami w programie „Kot z
piekła rodem”. Otóż, zawsze kiedy spotyka się z wyjątkowo nerwowym kotem, który
lubi się zaszyć w jakimś ustronnym miejscu, każe jego właścicielom w jakiś
sposób zablokować wejście pod łóżko, ulubioną komodę albo półkę. Dlaczego? Aby
nie wzmacniać strachu! Paradoksalnie, w sytuacji kiedy zwierzę musi sobie
radzić ze swoim strachem w inny sposób niż poprzez schowanie się staje się w
rezultacie mniej nerwowe. Wiem, że dla wielu wyda się to dziwne, ale taka jest
prawda. Wiadomo, że w domu nie ma żadnych realnych zagrożeń typu dzikie
zwierzę, które mogło pożreć kota, są tylko lęki przed hałasem czy obcymi
ludźmi.
I tak właśnie
postanowiłam zrobić z moimi sierściuchami. Zablokowałam wejście za kanapę gdzie
przesiadywały godzinami. Miałam przez chwilę wyrzuty sumienia, bo widziałam jak
pierwszego dnia próbowałaby się tam dostać… Ale w końcu nie zrobiłam im nic
złego. Mogły przecież w dalszym ciągu uciec pod łóżko, pod ławę i do
niezliczonych budek itp. I wiecie co? Po kilku dniach moje koty stały się mniej
nerwowe. Po odkurzaniu wychodzą z ukrycia po 5 minutach. Kiedy mnie ktoś
odwiedza wychodzą najwyżej po 10 i wchodzą na stół przy którym siedzę z gośćmi.
Kiedy pies zaszczeka na jakiegoś znienawidzonego kolegę za oknem koty uciekają,
ale po chwili zaraz wychodzą. To
działa!!
Mam nadzieję, że
komuś przyda się ten wpis i pomoże poradzić sobie ze strachem jakiemuś nerwowemu
kotu :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)