Ale zacznę od początku, bo w tym przypadku nie ma sensu
zaczynać od końca.
Otóż pewnego dnia moja przyjaciółka wrzuciła na fejsbuka
filmik z kotem w roli głównej. Nic
oryginalnego, bo przecież filmów z kotami jest w internecie tysiące i wiele z
nich jest świetnych, ale TEN mnie wyjątkowo zauroczył. Jest pełen miłości.
Zobaczcie sami.
Ja po obejrzeniu tego filmiku pomyślałam sobie: „Rany, muszę
coś takiego zbudować dla moich kotów!” I… nie czekałam długo! Razem z
przyjaciółką, która zamieściła powyższy filmik, kupiłyśmy na spółkę kartony w internecie
i zabrałam się do działania. Oczywiście już na początku wiedziałam, że moja
budowla nie będzie tak spektakularna jak wieża Rufusa, ale i moje warunki
mieszkaniowe na razie nie pozwalają mi na poświecenie dla kotów całej ściany,
ale 1/5 jej część mogę dla nich
przeznaczyć ;))
Znów ostrzegam, że dziś będzie baaardzo dużo zdjęć i to
średniej jakości, bo trochę trudno jest budować i jednocześnie fotografować ;))
Przez cały proces cięcia i sklejania kartonów asystował mi Lucek.
I to on był pierwszym testerem mini wieży, bo Gacek w tym czasie spał tak twardo, że przez dwie godziny mojej pracy nawet nie spojrzał w naszą stronę.
W końcu jednak i Gacuś zainteresował się nową budowlą. I... przetestował ją z każdej strony!:)))
Zabawom nie było końca! Warto było poświęcić dla kotów kawałek mojej ściany!
Lucek i Gacek w jednym stali domu,
Lucek na górze, a Gacek na dole...
Przez cały proces cięcia i sklejania kartonów asystował mi Lucek.
I to on był pierwszym testerem mini wieży, bo Gacek w tym czasie spał tak twardo, że przez dwie godziny mojej pracy nawet nie spojrzał w naszą stronę.
W końcu jednak i Gacuś zainteresował się nową budowlą. I... przetestował ją z każdej strony!:)))
Zabawom nie było końca! Warto było poświęcić dla kotów kawałek mojej ściany!
Lucek i Gacek w jednym stali domu,
Lucek na górze, a Gacek na dole...
A tak koci domek wygląda w całości:))