Wczoraj rano, kiedy byłam z Samem na spacerze, spotkałam panią Krystynę, opiekunkę i karmicielkę naszych osiedlowych kotów. Okazało się, że jakieś trzy tygodnie temu pojawił na podwórku nowy kotek, który daje się głaskać co świadczy o tym, że nie jest dziki. Kotek w ciągu dnia się ukrywa i pojawia się tylko na karmienie. Niewiele myśląc umówiłam się z panią Krystyną, że zadzwoni do mnie kiedy kotek pojawi w czasie wieczornego karmienia a ja będę w gotowości czekać z transporterem.
Po powrocie do domu zadzwoniłam do Sandry, która już wcześniej bardzo mi pomogła dają dom tymczasowy dla Leeloo, która pojawiła się na naszym osiedlu rok temu. Miałam nadzieję, że i tym razem tak będzie.. Okazało się, że Sandra... bardzo się ucieszyła z takiej możliwości! :D Kocham takich kocio zakręconych, bezinteresownych ludzi!
Przed 19 zadzwoniła pani Krystyna więc złapałam transporter i wybiegłam na podwórko. Koteczek jadł pod iglakiem w najlepsze. W zasadzie bez problemu złapałam go i wsadziłam do transportera. Chwilę później przyjechała Sandra i zawiozłyśmy kotka do jej domu. Bidulek na razie nie może znaleźć sobie miejsca i syczy na ludzi chociaż w samochodzie grzecznie siedział mi na kolanach i dawał się głaskać. Widocznie potrzebuje trochę czasu żeby odnaleźć się w nowym miejscu. Nie wiadomo co go spotykało przez ostatnie tygodnie. Kotek jest drobniutki i leciutki, i prawdopodobnie rasowy. Podejrzewam, że to kotka, ale nie chciałam go stresować bez potrzeby, bo pokazywanie brzucha dla zestresowanego kota nie jest niczym fajnym. To już sprawdzi weterynarz podczas badania, okazało się też, że kotek lekko utyka.
Zaraz umieszczę ogłoszenia w internecie bo może ktoś go szuka, chociaż nie znalazłam takiej informacji...
A oto znalezisko.
![]() | ||
w samochodzie |